wtorek, 7 czerwca 2011

Fin.

No dobra. Jak widać, projekt cotygodniowego spisywania lektur, dźwięków i okolic nie wypalił. Mam za dużo rzeczy na głowie żeby się zajmować czymś takim. Zresztą jakoś straciłem przekonanie do tego że zapisywanie takich rzeczy jest rozumną czynnością. Być może byłoby ciekawie na to spojrzeć za parę/naście/dziesiąt lat, ale szczerze mówiąc nie sądzę żebym miał kiedyś siłę i chęć wracać do tak zebranych danych.

A, zresztą.