Słucham ostatnio sporo Pearls Before Swine. Co jest fajne w tej starej muzyce: nie ma w niej romantycznego nadęcia europejskiego współczesnego neo- czy dark- folku, i nie ma celebrowania etniczności, jak w etno- projektach. Nie jest mroczna ani przeładowana odniesieniami, nie gra na nostalgii. Spokojna i pogodna, i ładnie znosząca próbę czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz