wtorek, 21 sierpnia 2012

[rant] Fora RPGowe

To jest krótki rant o RPG i forach internetowych, przeznaczony właściwie tylko dla jednej osoby. Sorry, cała reszto! Jutro będzie link o historii RPGów. A ten post idzie tutaj, a nie na Pustościankę, bo nie ma w nim wiele contentu, a poza tym tag "emo" już zbytnio tam dominuje, i zresztą bo tak.

Najpierw myślałem że będzie się składał z dwóch części: co jest fajnego w pomyśle na europejski rpg.net i co jest słabego w pomyśle na europejski rpg.net, ale wyszło mi coś innego, czyli: dlaczego ja raczej bym tam nie zaglądał.

No więc po pierwsze, wiesz doskonale że spora (większa?) część fandomu RPGowego i kultury wyrosłej wokół RPGów generalnie jest dość toksyczna, chora i dysfunkcjonalna, a sieciowy fandom RPGowy prowadzi w tym rankingu, i że najlepsza strategia wchodzenia w kontakt, to unikanie kontaktu. Przykładów jest wszędzie na pęczki, nie ma po co linkować do kolejnych. To jak z lubianą przez Ciebie "zasadą chuja" - nie chcemy grać z ludźmi którzy zachowują się jak chuje, więc po co spotykać się z nimi w sieci?

Oczywiście, może da się wyciąć niechciane osoby i niechciane zachowania, ale jedyny sposób jaki znam i jaki się sprawdzał, to ostra moderacja i częste bany oraz ignore'y. Niestety, równie oczywiste jest to, że (1) trudno jest uniknąć przepychanek back, wojen i flejmów ze zbanowanymi osobami, (2) jeśli nie mamy wyraźnej wizji tego do czego ma służyć forum (a samo sformułowanie "europejski rpg.net" jedyne co niesie ze sobą, jeśli dobrze je rozumiem, to właśnie maksymalnie inkluzywne forum), to polityka ostrej moderacji nie bardzo zadziała, (3) ludzie generalnie nie lubią ostrej moderacji,(4) ostra moderacja jest trudna do wdrożenia i utrzymania.

Po drugie, wydaje mi się że fora są coraz bardziej obsolete środkiem komunikacji (niezależnie od powstającej na nich bardzo często dziwnej kultury forumowej, w której status społeczny jest wyrażany ilością postów i datą rejestracji, i gdzie status jest przedmiotem nieustannej gry i obrony - a to wszystko nie sprzyja rozmowie). Po co mam korzystać z forum, skoro mogę rozmawiać z ludźmi z którymi chcę prywatnie, na twitterze, fejsie albo g+? Jedyny powód dla którego ja mogę chcieć korzystać z forum, to fora wąsko wyprofilowane - w wypadku RPGowym, jak np. forum Adept Press. Ale znowu, to nie są fora inkluzywne.

No bo co właściwie daje mi forum o RPG? (1) Mogę poznać tam ludzi do gry - ale nie jest jasne czy to jest jakkolwiek efektywne (IMO nie, dowolny konwent w okolicy zadziała lepiej). (2) Nie mam czasu na bycie na bieżąco z rpg.net - dlaczego miałbym więc angażować się w kolejne forum? (3) Jeśli traktuję forum jako źródło newsów, to co sprawi że zacznę korzystać z nowego, zamiast przeglądać co jakiś czas storygeje albo odpowiednie podforum Big Purple? Niezależnie już od tego, że blogi autorów i newslettery wydawców są dużo lepszym i bardziej wiarygodnym źródłem informacji. (4) Wreszcie, mogę traktować forum jako narzędzie do dyskusji na temat gier, pewnie w postaci AP. Ale tutaj już fora wykrzaczają się "po całości" - o takich rzeczach prawie nigdy nie ma po co rozmawiać z losowymi (a często nawet znajomymi) ludźmi z sieci, bo ich agendą rzadko kiedy jest pomoc w rozwiązaniu Twoich problemów albo rzeczowa rozmowa o grze. Jeśli potrzebujesz pomocy autora gry, na ogół wiesz przecież gdzie ją znaleźć. A jeśli korzystasz (tak jak robiłem ze dwa lata temu tutaj) z AP po to, żeby zapisywać sobie samemu różne rzeczy, to chyba dużo lepiej używać do tego bloga - na przykład dlatego, że masz kontrolę nad komentarzami, i nie potrzebujesz czekać na decyzję i wolny czas moderatora który usunie (albo i nie usunie) pisaninę jakiejś tam kolejnej gwiazdki internetu.

OK, jest jeszcze (5) użycie forów do luźnych rozmów o hobby. No więc mi się wydaje, że to niespecjalnie zadziała w takim wielkim, inkluzywnym, fioletowym czymś. Dlaczego? Ano, zamiast się o tym rozpisywać, znacznie lepiej zrobię wrzucając cytat (stąd):
"We love pigs." Imagine that as the rallying cry of people finding one another to enjoy their interest together.
Only then they might find ...
- Some of them love to kill, butcher, and roast pigs, and then fall to a joyous meal accompanied by side dishes and intoxicating beverages.- Some of them love to purchase and trade entertaining representations of pigs, whether china-glazed statuettes or photography or whatever. - Some of them love to house, breed, and raise pigs, habituating them to humans and distributing them to like-minded people as pets
Sincerely proclaiming "We love pigs" is not sufficient to ensure that any random grouping formed from these people will be able to have fun loving pigs together. Nor will it be functional for anyone to lay claim for their favored way to be the one-and-only way.
But that's what happened to the role-playing hobby. Somehow, "we love role-playing" is supposed to overcome any differences concerningwhy we play. And that is stupid, because it means that people get addled by the identity-issue of being a gamer and therefore suffer frustration and no fun because they keep trying to play with people with utterly different priorities (who are in exactly the same position). In trying to resolve it, their discussions instantly get bogged down with competing claims regarding who is or isn't the "real role-player" in the room.

A to wszystko już na poziomie, na którym nie zaczęliśmy nawet zastanawiać się nad tym, jak rozwiązać problemy językowe, na jakie pewnie natknie się taki europejski rpg.net. Więc ja byłbym raczej dość sceptyczny co do takiego pomysłu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz