piątek, 25 grudnia 2009

Orient Express?

Zastanawiałem się ostatnio nad kształtem Orient Expressu i nad tym czy w ogóle warto kontynuować tę inicjatywę w obecnej postaci.

Nie jestem w pełni zadowolony z tego jak to wszystko wygląda obecnie. Sądzę że dotychczasowa formuła nieco się przejadła, zostawia małe pole do manewru i niejako zastyga w obecnej formie, ze stałymi prowadzącymi i powracającymi graczami. Niezobowiązujące prowadzenie fajnych gier jest spoko, ale przypadki z ostatniego Polconu i (w szczególności) Falkonu sprawiają że wydaje się nieco mniej spoko. Mam po prostu coraz mniej ochoty na zabawę w przepychanki z blokami RPG różnych konwentów.

Mam dwie główne wizje kształtu inicjatywy, i obie wydają mi się nierealne. Myślę że obecnie OE jest niejako w rozkroku pomiędzy nimi.

W obu przypadkach chciałbym mieć OE jako inicjatywę zbliżoną stylem wykonania do Games on Demand (i to jest ten nierealny fragment). A więc większa elastyczność terminów prowadzonych gier i lepsze dostosowanie gry do grających osób. Naturalnie, problemem jest niewielka znajomość oferowanych przez nas gier, a bez niej wybór traci sens. Podobnie sensu nie ma ogólne opisywanie proponowanych gier dla każdej kolejnej grupy, szczególnie jeśli tych gier byłoby dwadzieścia. Rozwiązania z kartkami z opisem dwudziestu gier nie umiem potraktować w pełni poważnie.

Pierwsza wizja to OE jako inicjatywa możliwie szeroka tematycznie. Wtedy jest w OE miejsce na OSR, na jeepform, na mało znane w Polsce gry mainstreamowe (nie mam na myśli Savage Worlds, które prowadziliśmy kilkakrotnie, ale Champions czy Pendragona czy GURPS). Taki OE doskonale idzie pod rękę np. z inicjatywą Lans Macabre (z zastrzeżeniem że jest tak o tyle, o ile to co usłyszałem od Wojtka Rzadka podczas powrotu z Polconu jest aktualne). Faktycznie, sądzę że już w tej chwili OE jest bardzo bliski takiej postaci jeśli chodzi o tematykę.

Druga wizja to OE jako promowanie gier indie w znaczeniu gier Forge'owych. Podstawową zaletą takiego podejścia jest niszowość i wyraźna tożsamość inicjatywy. Wiadomo czego się nie dostanie na sesji OE. Wada jest jedna - doskonale wyrażona przez podstawowe pytanie Darkena, co dalej? Nie mamy do zaoferowania ani fajnych gier w wersji polskiej, ani rozsądnych cenowo oryginałów (możemy mieć kilka tłumaczeń, ale będzie to bardzo dalekie od całego spektrum różnorodności Forge'a). A bez tego cały osiągnięty efekt prawie na pewno zanika najdalej parę dni po konwencie.

OE może być niezłym wsparciem dla tłumaczeń różnych gier. Ale nie jestem ostatnio przekonany że w ogóle warto tłumaczyć jakiekolwiek gry na polski. OE może być fajnym narzędziem do testowania gier. Ale, oczywiście, nie jestem designerem. OE może być przydatne jako forma promocji. Ale naturalnie nie jestem wydawcą. Podstawowe pytanie jakie chyba powinienem sobie zadać brzmi: po co mi Orient Express i czy jest jeszcze coś co chciałbym przez OE osiągnąć.

6 komentarzy:

  1. > Pierwsza wizja to OE jako inicjatywa możliwie szeroka tematycznie. Wtedy jest w OE miejsce na OSR, na jeepform, na mało znane w Polsce gry mainstreamowe (nie mam na myśli Savage Worlds, które prowadziliśmy kilkakrotnie, ale Champions czy Pendragona czy GURPS)

    Myślę, że taka szeroka formuła sprawdzi się najlepiej. I zgadzam się, że już w tej chwili było tego blisko. "OE - gry w które nie zagrasz nigdzie indziej".

    Poza tym myślę, że IAWĘ czy DS jednak warto tłumaczyć.

    kadu

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój problem z szeroką formułą jest inny. Kompletnie nie interesują mnie obecnie gry które nie są Forge-grami albo story-grami, ewentualnie Crane-grami lub Wick-grami. To znaczy, nie interesują mnie gry spoza indie-gett.

    Trudno mi więc jakkolwiek rozwijać OE-z-szeroką-formułą. Na chwilę obecną dotychczasowa formuła działa bardzo dobrze, ale nie mam pewności jak długo tak będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. OE idzie tam, gdzie kieruje go obecny szef. Duce zwołał ludzi do grania, teraz ludzie idą pod sztandarem OE z Tobą na czele.
    Jest duża szansa na to, ze po tobie, w razie rezygnacji, znajdzie się ktoś inny.

    2. Co ty masz z prowadzenia OE? Czy zaczynasz jeździć na konwenty, bo czujesz obowiązek czy przyjemność?

    3. Opcja pierwsza jest nierealna, ponieważ prowadzisz ją ty. Opcja druga jest już sensowna, jednak problem jest cały czas ten sam - po sesji należy wyciągnąć podręcznik i wciskać go graczom, najlepiej po niskiej cenie (konwentowej).

    Gdyby zachęcić do współuczestniczenia ludzi, którzy prowadzą swoje autorskie gry, było by świetnie. OE służy jako miejsce do playtestowania gier, zawiązywania znajomości ludzi w "branźy". Tylko, że nie o to chyba Ci chodzi right?

    Gdyby połączyć strony zainteresowane wydawaniem niszowych gier w Polsce, to zacznie mieć sens.

    Szczerze? Za kilka lat ciągłego prowadzenia dopiero coś ruszy. To nie jest coś, co zmieni się w przeciągu kilku konwentów. Ludzie wiedzą, że istnieje coś takiego jak Indie, powoli zaczynają o tym pisać, Portal hobbistycznie wydaje takiego Cold City albo InSpectres, ja i mar_cus tłumaczymy gry. I teraz należy sobie zadać jedno, ale to zajebiście ważne pytanie - co chcesz w życiu robić? Promować niszowe gry w Polsce za psie pieniądze, albo raczej dokładać do nich? Dopóki studiujemy, ten pomysł jest fajny i zabawny. Czy któremuś z nas starczy pary, by dalej działać tak aktywnie, jak robimy to teraz? Czy za 5 lat nadal będziemy grać w rpg?

    OdpowiedzUsuń
  4. Duce, IAWA? Gra która działa dopiero po przeczytaniu forum Vincenta? :]
    Forum też będziesz siedział i tłumaczył?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie największą zaletą OE jest promowanie w Polsce nieznanych szerzej gier rpg. Nie jest dla mnie aż tak istotne czy to Forge czy nie Forge. Ważniejsze jest pokazanie ludziom, że istnieje coś poza Neuroshimą, D&D i Warhammerem. A więc bliżej mi do wizji Kaduceusza, opcji pierwszej z powyższego zestawienia.

    Pewnym pomysłem byłoby promowanie gier indie wydawanych po polsku. Czy to darmowych tłumaczeń, czy to wydawanych przez Portal. W tym drugim przypadku możnaby się jakoś dogadać z Trzewiczkiem, ale może to być trudne.

    Bo ogólnie fajnie by było, gdyby po pograniu na OE, przynajmniej parę osób zdecydowało się na prowadzenie (granie) samemu w daną grę. A z tym łatwiej, gdy o barierę językową (i dostępności) mniej.

    OdpowiedzUsuń
  6. @ IaWA - polska wersja IaWA będzie oparta na wersji przepisanej przez Vincenta. To znaczy, jeśli będzie tłumaczona i kiedy Vincent ją przepisze (a na razie lepiej niech skończy Apocalypse World :>).

    OdpowiedzUsuń