sobota, 6 marca 2010

Apocalypse World, pt.2

 Edit: ten wpis jest dość totalną bzdurą której się wstydzę. Zostawiam, bo to pouczające.
 
Apocalypse World nie ma oczywistej wspólnej ekonomii dla grających. Ruchy MC są zasadniczo różne od ruchów graczy, inaczej i w innych sytuacjach wykorzystywane, inaczej wprowadzane do gry. Ekonomii w prostackim znaczeniu: przechodzącej z rąk do rąk waluty albo wspólnych dla obu stron zasad mówienia różnych rzeczy. Brak czegoś takiego strasznie mi zgrzyta w Houses of the Blooded, istnienie bardzo mi się podoba w Burning Empires, Dogs in the Vineyard czy Ganakagok. Więc, w Apocalypse World jest jakby asymetria gracze - MC. Co dziwne, jest to skonstruowane w taki sposób, że zupełnie mi to nie przeszkadza. Może głupia intuicja: ruchy MC to GM fiat. Nawet nie symulacja GM fiat, ale po prostu fiat, ograniczone - don't fuck with them - wbudowanymi w to zasadami przyzwoitości? Może jest tak, że gry niezależne w pewnym sensie wracają do fiat, naturalnie patrząc na nie i stosując je inaczej niż, dajmy na to, gry WW czy OSR. Myślę o Apocalypse World, Montsegur 1244, częściowo, jeśli mogę oceniać po lekturze, Microscope. Hm, ale nie mam pewności że to po prostu nie jest totalna bzdura której rano będę się wstydził.

3 komentarze:

  1. Żebym zrozumiał, o co ci idzie z tym 'gm fiat'. Czym różni się taka decyzja MC: (e)'otwarłeś się na warp, dowiaduje się o tobie i twoim osiedlu horda demonów, wiesz, że wkrótce po ciebie przyjdą' od sytuacji w których (1) Zguba mówi do Serduszka 'i stało się, że zamek elektrycerza zaatakowała horda demonów'; (2) Serduszko mówi do Zguby 'i stało się, że elektrycerz rzucił się na hordę demonów'; (3) Księżyc rzuca na stół 'Do komnaty wpada roztrzęsiony Klapaucjusz: <>'.
    Bo ja widzę tylko (to znaczy nie tylko, ale o tym pod koniec) taką różnicę, że w wypadku (e) jeden z graczy mógł to powiedzieć, a (1-3) mogli i mówili to różni gracze?

    Szło by o to, że ta zdolność do powiedzenia czegoś i czegokolwiek, która w wielu fajnych grach wcześniej bywała w dziwny sposób rozdysponowana, teraz będzie pomału wracać (i już pomału wraca) w łapy czegoś na kształt mistrza gry? Bo, na bogów jakieś 'niech się stanie' jest i musi być w każdym erpegu. Jakoś trzeba rzeczy do fikcji (SISsy to śliczne i lepsze słówko, może by tak go używać?) wprowadzać. No to mnie się zdaje, że masz zbyt małą próbkę, żeby mówić o trendach, a Vincent chyba nigdy nie był fanem mocno dziwnego dysponowania owym 'niech się stanie'.

    Ważniejsze i o AW. Z tego, co mi się przypomina (popraw, jeśli gadam głupoty), to poważnym ograniczeniem dla MC była nie zasada 'nie bądź bucem' (wręcz przeciwnie, gra raczej kieruje ich na 'bądź bucem'), a reguły, kiedy może tym bucem być. Nie wiem, dobrze pamiętam, że właściwie możliwości MC jeśli idzie o 'niech się stanie' sprowadzają się do kolorowania, reagowania na ruchy graczy, zadawania pytań, odpowiadania na pytania i przesuwania spisanych wcześniej zagrożeń o godzinę w przód? MC, AFAIR nie mogą powiedzieć tak po prostu, że 'z krzaków wyskakuje ork, wrzeszczy Waagh! i obcina ci łeb'. Nasz ork musi być albo połączony z jakimś nazwanym wcześniej lub jeszcze nienazwanym zagrożeniem (i w zależności od stopnia, w jakim rozwinęło się zagrożenie mógłby lub nie mógłby zaatakować), albo konsekwencją nieudanego ruchu (wiemy, że w tym lesie siedzą orki, ale droga przezeń jest krótsza a bg nie mają czasu do stracenia - zwiadowca acts under fire i skisza rzut).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, kasuje podwójne nawiasy. Klapaucjusz mówił o hordzie demonów nad fosą magnetyczną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aye, masz rację - wycofuję się z tego kawałku o fiat, jednak to się zupełnie kupy nie trzyma.

    OdpowiedzUsuń