sobota, 17 kwietnia 2010

C. A. Smith "The Colossus of Ylourgne and Three Others"

Przeczytałem krótki zbiór opowiadań Clarka Ashtona. Wydawniczo, bez szału: mam wydanie z Wildside Press z 2009, w środku "The Abominations of Yondo", "The Dark Eidolon", "The Charnel God" i "The Colossus of Ylourgne". Na samym początku są podane źródła, tj. numery Weird Tales, ale zamiast "The Dark Eidolon" podane są dane do "The Chain of Aforgomon", wtf? Dodatkowo, częsty brak oddzielenia paragrafów czy wyróżnienia podrozdziałów to raczej standard niż wyjątek. Szczególnie drażniące są też znikające kropki na końcach zdań.

Sama proza - niewiele o tym mogę napisać, porównania z Howardami czy Lovecraftami są daleko poza moim zasięgiem. Do kultury wyższej to to nie należy, ot fajne czytadło dla zabicia czasu (krótkie, więc jakiegoś małego czasu). Proste motywacje postaci, proste rozwiązania sytuacji, sporo zabawy tłem, w sposób który z dzisiejszej perspektywy wygląda jak stosowanie klasycznej kliszy - umierające słońca, bluźniercza magia, zruinowane starożyte miasta, pradawna groza, te sprawy. Mimo to, całkiem sugestywne, nabrałem ochoty na zagranie w In a Wicked Age. Aha, wróciłem też do słuchania Electric Wizard, teksty (np. Eko Eko Azarak z "We Live") są jak wzięte z CAS.

2 komentarze:

  1. U nas piora CAS wyszlo chyba tylko "Miasto spiewajacego plomienia" (zbior opowiadan). Pamietam, ze byly takie sobie, choc tytulowe kopalo 4 litery. HPL to jednak nie byl. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętaj że HPL też popełnił sporo rzeczy gorszych od "W górach szaleństwa", np. wiele jego opowiadań z Krain Snów jest strasznie słabych ;-)

    OdpowiedzUsuń