Przeczytałem "Teranezję". Wrażenia:
- jest niezła, chociaż daleko jej do doskonałego "Stanu wyczerpania";
- jak na Egana stosunkowo mało interesujących pomysłów i odwołania do zaawansowanych teorii - tutaj tylko zabawy z ewolucją i wieloświatową interpretacją mechaniki kwantowej, i większość książki jest nawet od tego wolna;
- podobało mi się to, że praktycznie do samej końcówki nie wiedziałem jak się skończy - ale też nie bardzo chciałem się bawić w przewidywanie;
- nie wiem czemu, ale bardzo szybko mi się czytało tę książkę;
- na minus, zupełnie nieprzekonywujący protagonista - co, niestety, jest typowe dla fajnego współczesnego SF;
- na plus, dissowanie mainstreamu współczesnej humanistyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz