sobota, 30 stycznia 2010

Co ssie w Houses of the Blooded, pt. 2

Wciąż: co mi zgrzyta w Houses of the Blooded.

Uderzyło mnie to ostatnio: nasza gra w HotB jest bardzo statyczna. Nie umiem jeszcze powiedzieć czy to problem prowadzenia, konkretnej grupy czy gry.

W porównaniu do Burning Empires, świat otaczający postacie praktycznie się nie zmienia.
W porównaniu do Dogs in the Vineyard, postacie praktycznie się nie zmieniają. 

Teraz, naturalnie, są Punkty Stylu itakdalej, ale nie widzę żadnych poważnych długofalowych konsekwencji używania Stylu. Wydaje mi się że to szerszy problem tej gry, łaczący się jakoś z brakiem jasno określonych mechanizmów stawek i kompetencji MG, trudnością identyfikacji flag i dysfunkcjonalnymi fragmentami mechaniki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz