sobota, 23 października 2010

Liceum

Byłem ostatnio w swoim starym liceum. Uderzyły mnie dwie rzeczy, które w moim odczuciu określają nastrój okresu licealnego: dźwięk i zapach. Dźwięk nie był specjalnie charakterystyczny, zapach tak.

Kiedy wchodzi się do szlachetnego budynku vlo, najlepiej w trakcie przerwy, kiedy jest bazylion osób na korytarzach, czuć odór kanapek z szynką. Takich kanapek które były zrobione wieczorem i przeleżały sobie całą noc, najlepiej na stole kuchennym. Przemnożyć to przez trzy roczniki, po osiem klas w każdym, po trzydzieści osób w każdej. Nawet ułamek tego wystarcza żeby kanapki z szynką przejęły całe trzy piętra. Fala odoru kanapek z szynką in mah face, dude. To naprawdę pierwsza rzecz jaką zauważa się wchodząc do tej szkoły.

Trochę żal mi osób które deklarują że liceum to najlepszy okres ich życia.

3 komentarze: