Wydaje mi się, że widzę jakąś zależność między porą roku a słuchaną przeze mnie muzyką.
Lato to dark folk, neofolk i okolice (w tym roku głównie Six Organs of Admittance i Kiss the Anus of a Black Cat), i cold wave (bo letnia depresja). Jesień = Coil przechodzące stopniowo w Bad Sector, zima to duże ilości dark ambientu i zimnej elektroniki (parę lat temu to jeszcze były black metale, ale od dwóch-trzech praktycznie w ogóle). Wiosny nie liczę, bo to zawsze jest depresja, słuchanie losowych rzeczy i krótki czas skupienia uwagi.
Ciekawe jak bardzo to się zmienia (szkoda, że dalej nie ma czegoś takiego jak last.fm, tylko dobrze zrobionego, żebym mógł dostać dobre statystyki).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz