Przeczytałem Sorcerera. Parę luźnych wrażeń:
- czemu, ach czemu, nie trafiłem na to koło 2004.
- zaczynam rozumieć dlaczego w Dogsach Vincent pisze że ta gra byłaby prawdopodobnie lepsza jako dodatek do Sorcerera.
- mając w głowie - uhm, jak by to... o, mam - kontrowersyjne wypowiedzi Majkosza o "indie": Prince Valiant i Over the Edge, jeśli już, a nie żadna Ars Magica.
- wanna play. Kto mi poprowadzi Sorcerera?
- sądząc po wpływie na hobby, serio byłbym skłonny nazwać tę grę najważniejszą grą dekady.
- czemu, ach czemu, nie trafiłem na to koło 2004.
- zaczynam rozumieć dlaczego w Dogsach Vincent pisze że ta gra byłaby prawdopodobnie lepsza jako dodatek do Sorcerera.
- mając w głowie - uhm, jak by to... o, mam - kontrowersyjne wypowiedzi Majkosza o "indie": Prince Valiant i Over the Edge, jeśli już, a nie żadna Ars Magica.
- wanna play. Kto mi poprowadzi Sorcerera?
- sądząc po wpływie na hobby, serio byłbym skłonny nazwać tę grę najważniejszą grą dekady.
O.
OdpowiedzUsuńUmieszczam ostatni myślnik w pamięci długotrwałej. :-)
Dodaj tylko proszę adnotację że w niedżentelmeński sposób korzystam tu z wieloznaczności ;-)
OdpowiedzUsuńJa caly czas zaluje ze "wychowalem sie" na AD&D, Krysztalach oraz Gurpsie a nie Prince Valiancie (wzglednie Pendragonie).
OdpowiedzUsuń