Zagraliśmy w Until We Sink. To niewielka gra, ponownie z antologii Norwegian Style, w skrócie: o ludziach na powoli zapadającej się w morze wyspie. Gra toczy się przez kilka wieczornych konwersacji przy kolacji; przed każdą pojawiają się losowe zdarzenia - jak "znalezienie walizki z pieniędzmi i zdjęciem jednej z postaci, wylosujcie której", albo "znalezienie na plaży martwej mewy z przebitą szpilą głową". Kiedy zostanie wylosowana karta zdarzenia "wyspa tonie" wchodzi się w ostatnią konwersację i zarazem koniec gry - kiedy dostarczy się w rozmowie wyjaśnień dla wszystkich poprzednich zdarzeń (o ile nie zostały wyjaśnione podczas wcześniejszych scen).
Wrażenia:
- mam wrażenie że wyszło średnio - zmęczenie + spóźnienie + losowe rzeczy na UJ + moje ogólne zdenerwowanie sprawą islandzko-lizbońską? Może po prostu nie zależało nam tak bardzo na graniu. Albo gdybyśmy zagrali drugą sesję to byłoby lepiej;
- nasze konwersacje były dość krótkie i nie wprowadzaliśmy w nich praktycznie żadnych zdarzeń poza tymi wylosowanymi;
- brakowało mi jakiegoś punktu odniesienia, pozwalającego załapać nastrój gry, czy oczekiwany efekt - znajomość podanych na początku gry komiksów pewnie by temu zapobiegła;
- np. z Iną zgadzaliśmy się że to ma być jakby egzystencjalistyczny Hemingway, ale ja widziałem tam Ballarda (a'la "Kokainowe noce" z dodatkiem szczypty wczensego), Ina dopiero po grze, a Ola widziała tam raczej cygara i prochowce;
- mimo to, mieliśmy dość spójną historyjkę, jak mi się wydaje;
- fajne w takich grach w których to co mówi i robi gracz = to, co mówi i robi postać, i nie ma MG (Until We Sink działa w tym względzie podobnie jak In the Belly of the Whale) jest to, że w przypadku rozbieżności wizji nie ma problemów z niespójnym kolorem i estetyką;
- mogłem zagrać Blaise'm Bailey'em Finneganem III z "Slow Riot for New Zero Kanada", co było fajne;
- mieliśmy naprawdę dość paskudne postacie;
- podoba mi się losowanie powiązanych z danym zdarzeniem postaci - to dość mocno ustawiło moją postać;
- brakuje mi czegoś w tej grze: jakiegoś prawa weta albo dodatkowego mechanizmu (jak odniesienie do konkretnych kart akcji z In the Belly of the Whale).
Wrażenia:
- mam wrażenie że wyszło średnio - zmęczenie + spóźnienie + losowe rzeczy na UJ + moje ogólne zdenerwowanie sprawą islandzko-lizbońską? Może po prostu nie zależało nam tak bardzo na graniu. Albo gdybyśmy zagrali drugą sesję to byłoby lepiej;
- nasze konwersacje były dość krótkie i nie wprowadzaliśmy w nich praktycznie żadnych zdarzeń poza tymi wylosowanymi;
- brakowało mi jakiegoś punktu odniesienia, pozwalającego załapać nastrój gry, czy oczekiwany efekt - znajomość podanych na początku gry komiksów pewnie by temu zapobiegła;
- np. z Iną zgadzaliśmy się że to ma być jakby egzystencjalistyczny Hemingway, ale ja widziałem tam Ballarda (a'la "Kokainowe noce" z dodatkiem szczypty wczensego), Ina dopiero po grze, a Ola widziała tam raczej cygara i prochowce;
- mimo to, mieliśmy dość spójną historyjkę, jak mi się wydaje;
- fajne w takich grach w których to co mówi i robi gracz = to, co mówi i robi postać, i nie ma MG (Until We Sink działa w tym względzie podobnie jak In the Belly of the Whale) jest to, że w przypadku rozbieżności wizji nie ma problemów z niespójnym kolorem i estetyką;
- mogłem zagrać Blaise'm Bailey'em Finneganem III z "Slow Riot for New Zero Kanada", co było fajne;
- mieliśmy naprawdę dość paskudne postacie;
- podoba mi się losowanie powiązanych z danym zdarzeniem postaci - to dość mocno ustawiło moją postać;
- brakuje mi czegoś w tej grze: jakiegoś prawa weta albo dodatkowego mechanizmu (jak odniesienie do konkretnych kart akcji z In the Belly of the Whale).
Mi brakowało jakiejś zasady, która mówiłaby na ile można coś komuś wkręcić. Rozdawanie odpowiedzialności za konkretne świństwa na końcu było momentami trochę na siłę. Albo może w dialogach wcześniejszych powinniśmy sobie jakoś zasugerować nawzajem, kogo za co obwiniamy.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że gdyby nam starczyło sił na granie jeszcze raz, byłoby dużo lepiej. Tak jak było z wielorybem.
Może te komiksy ktoś jednak przetłumaczył?