We wstępie do "The City & The City" Mieville dziękuje Kubinowi i Chandlerowi, a książkę otwiera cytat z Schulza - po czymś takim byłem kupiony. Niestety, okazało się że trochę przedwcześnie. Nie wiem dlaczego, ale ostatnio kiedy sięgam po głośnych autorów współczesnej fantastyki, prawie zawsze jestem rozczarowany.
Podstawowy motyw z Beszel i Ul Qoma to coś o czym może lepiej nie pisać - spoiler i to z tych niedobrych, mi powiedziano jaki jest z nimi podstawowy trick i przez to lektura pierwszych parudziesięciu stron nie była tak satysfakcjonująca jak by mogła być.
Problem z tą książką jest taki, że poza owym trickiem, niewiele ciekawego w "The City & The City" można znaleźć. Jasne, jest historia morderstwa, potem są zniknięcia, spiski, korporacja, i tak dalej, ale to wszystko, przynajmniej dla mnie, było średnio interesujące i opisane. Jasne, parę tekstów i trochę zabawy z konwencją, ale ogólnie, miałem wrażenie że podstawowy pomysł, całkiem fajny, nie został w pełni wykorzystany. Dodając do tego (pod koniec książki) sporo twistów sprawiających wrażenie deux ex machina, spokojnie można sobie darować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz