środa, 5 maja 2010

My Life with Master

Poprowadziłem niedawno My Life with Master, z intencją zagrania trochę więcej tym razem - minimum 2-3 sesje, może dłużej. MLwM dość ładnie się skaluje, trochę jak Ganakagok - chcesz grać dłużej? daj większe Fear niż Reason, chcesz przyspieszyć akcję? daj graczom po punkcie Love na początku, i tak dalej. Sądząc po tym co jak dotąd dzieje się z Connections postaci - giną nawet jeśli Mistrzyni tego nie nakazała, a jak jej jakieś przyniosą, to robi im paskudne rzeczy w dużych ilościach - to rzeczywiście może potrwać.

W MLwM jest tak, że przed stworzeniem postaci tworzy się Mistrza lub Mistrzynię któremu służą postacie graczy, określając jego typ, sposób w jaki wpływa na swoje miniony, czego potrzebuje od mieszkańców miasteczka, i tak dalej. I zabawna sprawa jest taka: prowadzę teraz MLwM po raz trzeci. Za każdym razem prowadziłem zupełnie innej grupie, wszystkie grupy były mieszane od strony płci, niektórych graczy znałem bardzo dobrze, niektórych trochę, paru w ogóle, część grała ze sobą wcześniej, część nie, mieli różne doświadczenia z różnymi grami, i tak dalej. Generalnie przekrój możliwości. I za każdym razem gracze bez dłuższego zastanawiania się, praktycznie jednomyślnie, decydowali się na Mistrzynię, nie Mistrza.

Naturalnie trzy grupy to żadna próbka, ale ciekawe czy to czysty przypadek czy też jest to jakoś znaczące, a jeśli znaczące, to czy płeć MG ma z tym jakikolwiek związek, i czy taka tendencja utrzyma się przy kolejnych grupach.

8 komentarzy:

  1. A mnie teraz zastanowiło, czy mechanizm tworzenia Mistrzyni/Mistrza można by przełożyć na Opiekunów (Keepers) odmieńców w Changeling: The Lost.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno mi powiedzieć - nie znam Changelinga za dobrze i znał nie będę, bo programowo nie tykam gier WW ;-) Opiekun to ten jakby właściciel postaci?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ta gra jest dobra. :)

    Opiekun* to elf z Arkadii [krainy elfów ;-)], który porwał postać i zmusił ją do służby. Same sesje nowego Changelinga toczą się wprawdzie już po ucieczce z owej służby (na ziemi albo w Gęstwie/Hedge, która jest jakby przedsionkiem Arkadii), jednak dawny Opiekun nadal w pewnym stopniu definiuje tożsamość uciekiniera.


    * Tłumaczenie oczywiście nieoficjalne, niektóre inne możliwości to Pan (albo i Dama), Tyran etc. "Właściciel" po polsku w tym kontekście nie brzmiał mi dotąd najlepiej, choć w sumie, kiedy się zastanowić...

    OdpowiedzUsuń
  4. Może jest dobra, chociaż sytuacja w której w grze WW są jasno podane skuteczne procedury grania wydaje mi się wysoce nieprawdopodobną ;-) Ale nawet jeśli, to trzymam się z daleka z uwagi na politykę wydawniczą.

    A czy Odmieńcy spotykają się face to face ze swoim Opiekunem, czy raczej chcą być jak najdalej od niego i uciekają przed nim?

    W MLwM to jest tak, że Mistrz/yni ma:
    - typ (jeden z czterech: Feeder, Breeder, Collector, Teacher)
    - aspekt - Brain albo Beast, określający czy Mistrz/yni działa raczej intelektualnie (werbalnie, przemoc psychologiczna) czy fizycznie (seksualność, cielesność)
    - zdefiniowanych Outsiders, grupę od której czegoś chce - technicznie Want - uznania, akceptacji, funduszy na badania, etc.
    - Needs związane z mieszkańcami miasteczka - krew dziewic, dzieci, kawałki ciał, żywność, etc.
    - jakaś liczbowa wartość Fear (wpływu Mistrza/yni)
    - i do tego parę defaultowych elementów: jest samotny/a, do przetrwania potrzebuje swoich minionów, jest egomaniakiem, itp.

    Teraz, te rzeczy które mają największy wpływ na grę - typ, aspekt, Needs - to rzeczy które ujawniają się w sytuacjach bezpośredniego kontaktu z postaciami graczy - wydawanie poleceń, karanie, nagradzanie - i w zasadzie cały schemat tworzenia Mistrza służy wygenerowaniu dla MG dobrych podstaw do mówienia fajnych rzeczy w sytuacji spotkania z Mistrzem/Mistrzynią.

    Jeśli w Changelingu istotne jest unikanie kontaktu, a (były) właściciel oddziałuje głównie tłem - kontaktami, wysłanym pościgiem - to wydaje mi się że jedyne sytuacje w których schemat z MLwM byłby jakoś głębiej przydatny, to retrospekcje. No, ale to tylko takie zgadywanie, bo nie wiem jak dokładnie wygląda granie w Changelinga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za opis!

    Odmieńcy zdecydowanie unikają swoich dawnych panów, a jednym z ważnych wątków ich ziemskiego życie jest lęk przed ponownym porwaniem. Natomiast oprócz retrospekcji z Arkadii istotne może być też to, że wygląd i psychika odmieńca są dość mocno związane:

    a) z tym, kim był Opiekun;
    b) z tym, co odmieniec robił na dworze Tyrana.

    Na przykład piękny i wysmakowany elf może (a) przez podobieństwo do siebie ukształtować odmieńca "nadobnego" [Fairest], ale też (b) uformować szybkiego i zwinnego łowczego, którego zadaniem w Faerie było tropienie niezwykłej zwierzyny na pokazowych polowaniach.

    Czyli nieco dokładniejszy opis Tyrana może mieć dość bezpośrednie przełożenie na to, kim postać jest, co robi itd. – a nie tylko przed jakim typem pościgu ucieka. Będę musiał to jeszcze przemyśleć, ale wydaje mi się, że schemat z MLwM może być przydatny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aha, coś takiego. Pewnie może się przydać, ale chyba wymagałby jakiegoś przebudowania. Przemknęło mi krótko przez głowę czy dałoby się robić rzeczy w stylu: MLwM jako sesja wprowadzająca do Changelinga, albo hackowanie jednego na drugie, ale z moim stosunkiem do gier WW nie bardzo wiedziałbym po co ;-)

    Jeśli będziesz na FanFeście w Tarnowie pod koniec maja, na pewno będę miał ze sobą MLwM i możemy zagrać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie będę, mam wciąż problemy ze zdrowiem i maraton "2 x 8,5h w PKP + konwent" to nie na moje obecne siły. ;/

    Ale zgłoszę się do Ciebie, kiedy będę następnym razem w Krakowie, MLwM z różnych względów brzmi ciekawie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jasne. Daj w takim razie znać jak będziesz w Krk, MLwM ma bardzo dużo ciekawych rozwiązań, moim zdaniem to jeden z bardziej interesujących RPGów w okolicy.

    OdpowiedzUsuń