niedziela, 15 sierpnia 2010

B. Cornwell "Zimowy monarcha"

Przeczytałem pierwszą część trylogii arturiańskiej Cornwella. To mój pierwszy kontakt z tym autorem - mam na półce któryś z tomów cyklu napoleońskiego po jakimś z konwentów, ale nie chciało mi się jeszcze za to zabierać. Co najbardziej mi się podobało w "Zimowym monarsze", to odwracanie tego, co potocznie kojarzy się z mitami arturiańskimi: Lancelot to tchórz i oszust, Ginewra to dziwka i wyrafinowana manipulantka, Merlin jest walczącym o powrót pogaństwa druidem, i tak dalej. Na tle tego wszystkiego (trochę podobnego do tego, co z motywami z sag fantasy zrobił Martin), nawet pojawiające się tu i ówdzie moralizatorskie fragmenty o Arturze da się przełknąć. Podobno było to kiedyś wydane po polsku, nie wiem jak z jakością tamtego, ale niedawna wersja z Eriki jest niezła od strony tłumaczenia i wydania: wyłapałem tylko kilka literówek i niezręczności, jak średnio dopasowany język ("wasz król jest (...) pozbawionym honoru zerem", no hej), i bardzo chętnie przeczytam dwie pozostałe części. Całkiem niezłe, myślę że warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz