czwartek, 5 sierpnia 2010

Infocalypse World: setting

Przypadkiem, bezmyślnie klikając, trafiłem na wpis Qendiego o jego settingu cyberpunkowym (w ramach tej inicjatywy e-fandomciuszków, setting na max 500 słów). Z ciekawości, żeby zobaczyć ile tego jest, spisałem więc setting w którym graliśmy niedawno - Infocalypse World, czyli cyberpunk na zasadach Apocalypse World. W skrócie: Incal + Zamieć + Trylogia Mostu. Wyszło mi 498 słów. Enjoy.


Świat się skończył nie hukiem, ale skomleniem.

Miasto zajmuje powierzchnię byłych Wysp Brytyjskich. Prawie, po stopnieniu lodowców na biegunach, Irlandia to tylko kilka skał nad wodą, na nich niedostępne dacze multimiliarderów. Miasto zajmuje całą resztę. Neony, mokre ulice, tonące w chmurach wieżowce, mola, magazyny, mosty, Dziury.

Dziury, czyli slumsy. Dwieście metrów średnicy, kilometr głębokości, im niżej tym gorzej, ludzie nie mieszkają poniżej piętnastego poziomu, nielegalne kliniki i areny i fight cluby, tylko jeśli znasz Tum Tuma, jasne? - dalej tylko śmieci i maszyny wypompowujące wodę. Przynajmniej taką mamy nadzieję.

W Mieście są dwa lotniska, jedno ma wszystkie loty wyprzedane na siedemnaście lat naprzód, drugie - prywatne szych z Emiratów, nikt inny nie wejdzie. Możesz chcieć wydostać się statkiem, ale one służą głównie dostarczaniu taniej siły roboczej do farm na Syberii, więc jeśli nie masz nic przeciwko 16-godzinnemu dniu pracy w postalinowskim kibucu, jasne, droga wolna. No, możesz też próbować po dnie morza, w kapsule - Jackabacka to załatwi - ale pamiętaj, światłowody biegną obok, i czasem ludzie wychodzą trochę inni, a czasem, cóż, coś innego wychodzi w ich ciele.

Właśnie, Sieć. Trzy poziomy: konwencjonalne XX-wieczne protokoły, augmented reality, i pod / poza tym wszystkim AI. Gdzieś coś poszło nie tak, większość Głębokiej Sieci to po prostu informacyjna dzicz. Jakby AI stworzone prze /b/, a może było odwrotnie? Każde otwarcie mózgu na Sieć to ryzyko.

Więc, wymiana informacji odbywa się gdzie indziej. Tablice ogłoszeń, z karteczkami i plakatami, wiszą w zniszczonych, nieustannie się przemieszczających wagonach metra, za wejście do których płacisz jenami, opłatę kasują jednakowi goście w czarnych garniturach i lustrzankach przymocowanych do twarzy. Ale warto, bo jak inaczej miałbyś kogoś znaleźć, jeśli nie przez metro?

Jest sieć Pięciokątów Miłości, kontrolowanych przez Triaduzę - w ramach minimalizacji kosztów, Yakuza i Triady dokonały fuzji, nie chciałbyś spotkać ich Egzekutorów, w czarnych płaszczach, z mechanicznymi szponami na dłoniach; i Fabryka, z muzyką na żywo, 24/7, ośmiometrowe wizualizacje w 3D i stoliki przymocowane do podnośników poruszających się pseudolosowymi trajektoriami pod sufitem; i Hangar Świątynny, gdzie obok Adwentystów Dnia Siódmego znajdziesz triforcujące logo Illuminatów, Temple ov Psychick Youth (Providence) i ekskluzywne burdele. Są wieżowce Enklawy, bo przecież nikt szanujący się nie mieszka poniżej 25 piętra, i jest Isle ze swoją kliniką na dachu zatopionego wieżowca, a jeśli zadarłeś z MedCorpem, to on jest twoją ostatnią nadzieją. I KFC Szejk i Al Donaldi, bo kiedy zabrakło piłki nożnej i sportów ekstremalnych, wierność sieciom restauracji i rozróby pod ich logo są jedynym co zostało potomkom angielskich kibiców.

I jest Millions: ich seryjnie numerowani yuppies, odkręcane palce, wewnątrz dłoni narzędzia chirurgiczne; ich Maelstrom Squad, na stałe podpięte do Sieci nastolatki "zniknięte" z ulic; Enough-to-Eat, uśmiechnięty psychopata w hawajskiej koszuli, gość który nie martwi się collateral damage; i Monte Cazzazza, z żywymi tatuażami na ciele, wizjoner, głowa korporacji. Millions śni o Mieście które jest czyste, uporządkowane i geometryczne, a jeśli osiągnięcie tego oznacza wypuszczenie ich bazy wirusów na ulice i uwolnienie nie dającego się kontrolować nano, cóż, trudno.

Nie ma status quo w Infocalypse World.

12 komentarzy:

  1. Hell yeah! Zagraj to jeszcze raz, nid! ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. To znaczy, kim były postacie graczy? (były, Infocalypse World jest poprowadzone i chętnie do niego wrócę, ale na razie nie widzę kiedy, niestety)

    Miałem Operatora (AW ma coś ponad 10, hm, typów postaci, jak coś niejasne - pytaj, albo zajrzyj do .pdfa: http://www.lumpley.com/apocalypse/ApocalypseWorld-playbooks.pdf ) - to ktoś, kto zna ludzi znających ludzi i załatwia różne sprawy, trochę jak cyberpunkowy fixer. Nasza Operator jako tzw. "gigs" miała chyba technical working i sex, i dodatkowo Operator musi mieć tzw. "obligation gig", tutaj to było poszukiwanie informacji (więc Willow dowiedziała się kiedyś za wiele o działaniach MedCorpu, więc ją zwolniono, i "przypadkiem" ktoś ją ciężko pobił; a teraz, po dwóch latach, zaczyna szperać żeby dowiedzieć się czegoś więcej o tamtej sprawie). Willow była typem twardym i zimnym zewnętrznie, ale w środku przywiązującym się do ludzi i takim który jest lojalny i bardzo "cares about". Świetnie skończyła, samotna, zdradzona i opuszczona, schodząca w dół skazanego na zagładę/zmianę miasta. Operator ma swoją ekipę, u nas to było trzech NPCów (gość od zdobywania informacji, luksusowa dziwka i ochroniarz) i dwie postaci graczy.

    Jedną z nich był Gremlin, Driver (co więcej dodać?), dwa wózki: luksusowa limuzyna i 3-metrowy bojowy pancerz wspomagany. Gremlina przeszmuglowano razem z mechem z Chin, chłopak ma za sobą niewesołą przeszłość - normalne dzieci same uczą się chodzić i mówić, takim jak Gremlin uploaduje się odpowiednie programy kiedy mają te pół roku czy rok, żeby nie tracić cennego czasu który można przeznaczyć na trening ważniejszych umiejętności. A, i był ścigany przez Triaduzę, bo to z ich laboratorium zwiał. Pod koniec, kiedy Millions uwolniło swoje nano i zaczęło przekształcać miasto, miał epilog jak schodzi do schronu, oczywiście Krypty 13, ze swoją nową ekipą.

    Drugą była Kim, Savvyhead (powiedzmy, gość od kabelków, jakby mix techie, nerda, szalonego naukowca i wioskowego mędrca). Zawieszona dziewczyna która mówi do gadżetów i zasadniczo zrobi dla nich wszystko (łącznie ze zdradą kumpli), romansuje z AI zarządzającą Piętrem, ich siedzibą, pod koniec miała gang różnych AI, o ładnej posadce w Millions nie mówiąc.

    Przelotnie, na drugiej z trzech sesji, miałem też Settera, Angela (powiedzmy, technik medyczny / lekarz), klinika w Dziurze, łatanie ludzi nano, idealna osoba jeśli chodzi o nieetyczne i półlegalne eksperymenty medyczne. Ale wirus Millions przejął nad nim kontrolę, i Willow go zastrzeliła (scena w jego klinice była tak awesome, że nie wiem od czego zacząć!).

    To co jest super, to fakt że wszystko to co w notce + dużo więcej (koło 20 NPC i 10 nie-osobowych motywów, grup i zagrożeń) wyszło naturalnie podczas pierwszej sesji, przed którą wiedzieliśmy tylko tyle, że ma być cyberpunk i że zamiast Psychic Maelstrom ma być Sieć.

    Man, byli/ście świetnym teamem! Czuję straszny niedosyt po tej grze i chcę więcej Infocalypse World; pierwsza sesja tej mini kampanii była jedną z najlepszych jakie poprowadziłem ever.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za opis! Kurczę, communication fail, bo byłem ciekaw tylko tego, jaką rolę ogólnie odgrywają (-ły) w tym settingu postacie graczy. Ale teraz już mniej więcej wiem, na pierwszy rzut oka dość mocno mi to przypomina "Shadowruna" (chociaż w postapokaliptyku). W sumie nie dziwota – też cyberpunk.

    OdpowiedzUsuń
  4. A, OK ;-) Apocalypse World niby jest postapokaliptyczne, ale - jak się okazało - cyberpunka prowadzi się na tym praktycznie bez zmian, poza kosmetyką (resztą mi czasem trudno odróżnić cyberpunk od niektórych typów postapokalipsy). Nie wiem jak z Shadowrunem, pewnie też by poszedł na zasadach AW, ale zawsze mnie odrzucały elementy fantasy w tym settingu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaiste, gra była świetna i też chciałbym jeszcze trochę się po tym settingu pobujać. Co więcej - moja Kim była chyba jedyną postacią, która przez wszystkie trzy sesje nie wyciągnęła nawet broni, a przy tym coś tam jednak robiła, co przy natężeniu niebezpieczeństw i przemocy w otoczeniu było dosyć ożywczą odmianą.

    Kontynuacja historii jest możliwa, gdzieś na styku domeny Millions i innych dużych graczy, którym plany Monte Cazzazzy niekoniecznie się podobają; Willow w partyzantce przeciwko Med Corpowi i Millions, Gremlin cały czas spieprzający przed Triaduzą, a Kim coraz głębiej w odmętach Głębokiej Sieci, ucząca się człowieczeństwa od zbuntowanych AI... Oja.

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Kim i broń: yup, to było świetne i odżywcze ;-) i przy tym bardzo zgodne z konwencją - np. Slick w "Mona Lisa Overdrive" też prawie w ogóle nie korzysta z broni, podobnie jak Case w "Neuromancerze". Zabawne, ale mój Inch w Twoim AW zachował się bardzo podobnie, może dwa razy użył shotguna żeby w nim kogoś celować, nie pamiętam czy w ogóle strzelał.

    @kontynuacja: PRZESTAŃ MOJA GŁOWA ZARAZ EKSPLODUJE OD NADMIARU AWESOME'U

    OdpowiedzUsuń
  7. Inch nie strzelał, położył kogoś trupem zastrzykiem, a potem w jego imieniu celowała w ludzi Azjatka z jego załogi; ale Case już tak, chyba ze dwa razy. Na pewno miał shotguna przy okazji rejsu do spółki z Rastafariańską Flotą Wojenną. ;)

    @Kontynuacja
    No co Ty, zakolejkuj sobie zadanie na następny zjazd, mamy pretekst do spotkania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bałam się, czy trochę nie przesadziłam z odgrywaniem Willow, ale po przeczytaniu powyższego widzę, że nie ;). Próbowałam oddać fabularnie ten hard na +1, tyle.
    Jeśli chodzi o gigi, to tak, było to "technical work", "prostitution" oraz "deliveries".
    Ach, zakochałam się w tym zdaniu:

    "Świetnie skończyła, samotna, zdradzona i opuszczona, schodząca w dół skazanego na zagładę/zmianę miasta."

    OdpowiedzUsuń
  9. @ strzelanie: fakt, to Kim była jeszcze bardziej pacyfistyczna. Najbardziej z postaci w AW którym prowadziłem jak dotąd ;-)

    @ pretekst: koniecznie! (jak tylko przyjdą podręczniki? ;-))

    @ Willow: e, myślę że nie - szczególnie fajnie to wyszło na trzeciej sesji, gdzie Willow do tej pory była dość zimna i twarda, i od sceny w klinice było widać że w środku bardzo się troszczy o ludzi i w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  10. Koniecznie kontynuacja! I już. Prędzej czy później ;).

    OdpowiedzUsuń
  11. @kontynuacja
    My możemy kogoś przenocować, więc jakiś weekend i wio do Wawy.

    OdpowiedzUsuń