Skończyliśmy w niedzielę drugie podejście do cyberpunka na zasadach Apocalypse World (pierwsze było w Wwie przy okazji Avangardy). Tym razem MC był vh, więc po raz drugi - po czterech? krótkich kampaniach jakie prowadziłem - miałem okazję zagrać. Oprócz mnie grała tylko Ina. Wyszedł maraton - 5 sesji w tydzień, a przy dwóch graczach rozkład spotlightu (wiadomo: spotlight w Apocalypse World to czerwony punkt laserowego celownika na twoim czole) jest dość intensywny.
Graliśmy z grubsza w settingu z poprzedniego Infocalypse World - to znaczy, postalinowskie kibuce na Syberii dostarczające światu żywności są, Millions właśnie przejęło ćwierć Europy a Syndykat sprzedaje takie mechy jakie były w tamtej grze. Ale Władywostok jest daleko, więc to tylko tło. Japonii już nie ma, bo kiedyś Chiny miały cztery bomby nuklearne: Honshu, Hokkaido, Kyushu i Shikoku. Resztki usiłują budować nowy Nippon na obrzeżach Australii. Za to Władywostok ma jakiś milion kilometrów kwadratowych i zajmuje większosć byłego Morza Japońskiego. Rządzi Flota z budynku wyglądającego jak Pałac Kultury i Nauki na sterydach, niżej wieczna zima, łódki, dźwigi, platformy, kry, marynarze, mafia, byli komandosi, generalnie pływające miasto. I 0.04 % najbogatszych na szczytach wieżowców, którzy nie przypominają już za bardzo ludzi, mówią o sobie per "onu", a Sieć jest czysta i bezpieczna. Gdzieś daleko inne megapolis - Kartel, Syndykat, Europejska Wspólnota Węgla i Stali, Kreml, a reszta świata to jedna wielka strefa wojny.
Wziąłem Maestro'D, Ina miała Brainera; Jen i Sin, odpowiednio. Jen był trans z kobiety na mężczyznę, bo prawdziwy sługa cesarza Nipponu musi być mężczyzną, z tatuażem jak makijaż Nic Endo na twarzy; a Sin miała w głowie Vice, swojego brata, i za sobą szukającą jej rodzinę z Europy, z hrabią Nosferatu von Lohengram który wyglądał jak Bela Lugosi.
Highlighty: tak dużo, że nie wiem od czego miałbym zacząć!
W skrócie, mieliśmy wszystko czego trzeba było w dobrym cyberpunku: Witalija Czernobyla i Sarkofagi; uliczny blues w trakcie zamieszek; pierwszą knajpę Jena - Merzbau - na dnie ładowni lodołamacza; drugą knajpę Jena - Merzbuddha - w budynku Floty, impreza się po pomieszczeniach i nigdy nie wracająca dwa razy do tego samego; AI chcące wyrwać się na wolność; katany; automaty do gier; strefę wojny odgrodzoną od reszty miasta wielkim firewallem; eksplodujące w podziemiach rakiety; gangi i korporacje; i prawie udało nam się uratować to cholerne miasto. I dużo więcej.
Prawie nam się udało, ale pod koniec elektrownie atomowe Władywostoku eksplodują, Syndykat ze swoich baz na Antarktydzie ucieka w kosmos (są różne wersje: na Alpha Centauri / zakładać Free Market), nuklearna zima panuje wszędzie. Widzimy Jena dwadzieścia lat później jak dokonuje koronacji cesarza, wyhodowanego w laboratoriach Lohengrama; nowy Nippon jest budowany na Garbage Patch na Atlantyku. Sin przewodzi EWWiS ze swojego fotela na szczycie wieżowców, budząc ojca co dwadzieścia lat i pokazując mu wioski potiomkinowskie w których rządzą światem. I chociaż Dzikie AI rozszarpały na jej rozkaz Vice'a, ona dalej używa obu tożsamości. I mnóstwo epilogów dla pobocznych postaci.
BTW, okazało się, że na Establishment Maestro'D doskonale można rozpisać dwór cesarski. Main attraction: spectacle, side attractions: luxury food, art, ewentualnie scene: see and be. Atmosfera - intrigue, perfume, spice, quiet, ewentualnie luxury. I naturalnie osobą która chce przejąć kontrolę musi być cesarz ;-)
To luźno padło podczas gry, a ja potem przez całą drogę do domu nie mogłem się skoncentrować na czytanej Mądrej Książce: zagranie na AW czegoś w uniwersum "Lodu" Dukaja.
Graliśmy z grubsza w settingu z poprzedniego Infocalypse World - to znaczy, postalinowskie kibuce na Syberii dostarczające światu żywności są, Millions właśnie przejęło ćwierć Europy a Syndykat sprzedaje takie mechy jakie były w tamtej grze. Ale Władywostok jest daleko, więc to tylko tło. Japonii już nie ma, bo kiedyś Chiny miały cztery bomby nuklearne: Honshu, Hokkaido, Kyushu i Shikoku. Resztki usiłują budować nowy Nippon na obrzeżach Australii. Za to Władywostok ma jakiś milion kilometrów kwadratowych i zajmuje większosć byłego Morza Japońskiego. Rządzi Flota z budynku wyglądającego jak Pałac Kultury i Nauki na sterydach, niżej wieczna zima, łódki, dźwigi, platformy, kry, marynarze, mafia, byli komandosi, generalnie pływające miasto. I 0.04 % najbogatszych na szczytach wieżowców, którzy nie przypominają już za bardzo ludzi, mówią o sobie per "onu", a Sieć jest czysta i bezpieczna. Gdzieś daleko inne megapolis - Kartel, Syndykat, Europejska Wspólnota Węgla i Stali, Kreml, a reszta świata to jedna wielka strefa wojny.
Wziąłem Maestro'D, Ina miała Brainera; Jen i Sin, odpowiednio. Jen był trans z kobiety na mężczyznę, bo prawdziwy sługa cesarza Nipponu musi być mężczyzną, z tatuażem jak makijaż Nic Endo na twarzy; a Sin miała w głowie Vice, swojego brata, i za sobą szukającą jej rodzinę z Europy, z hrabią Nosferatu von Lohengram który wyglądał jak Bela Lugosi.
Highlighty: tak dużo, że nie wiem od czego miałbym zacząć!
W skrócie, mieliśmy wszystko czego trzeba było w dobrym cyberpunku: Witalija Czernobyla i Sarkofagi; uliczny blues w trakcie zamieszek; pierwszą knajpę Jena - Merzbau - na dnie ładowni lodołamacza; drugą knajpę Jena - Merzbuddha - w budynku Floty, impreza się po pomieszczeniach i nigdy nie wracająca dwa razy do tego samego; AI chcące wyrwać się na wolność; katany; automaty do gier; strefę wojny odgrodzoną od reszty miasta wielkim firewallem; eksplodujące w podziemiach rakiety; gangi i korporacje; i prawie udało nam się uratować to cholerne miasto. I dużo więcej.
Prawie nam się udało, ale pod koniec elektrownie atomowe Władywostoku eksplodują, Syndykat ze swoich baz na Antarktydzie ucieka w kosmos (są różne wersje: na Alpha Centauri / zakładać Free Market), nuklearna zima panuje wszędzie. Widzimy Jena dwadzieścia lat później jak dokonuje koronacji cesarza, wyhodowanego w laboratoriach Lohengrama; nowy Nippon jest budowany na Garbage Patch na Atlantyku. Sin przewodzi EWWiS ze swojego fotela na szczycie wieżowców, budząc ojca co dwadzieścia lat i pokazując mu wioski potiomkinowskie w których rządzą światem. I chociaż Dzikie AI rozszarpały na jej rozkaz Vice'a, ona dalej używa obu tożsamości. I mnóstwo epilogów dla pobocznych postaci.
BTW, okazało się, że na Establishment Maestro'D doskonale można rozpisać dwór cesarski. Main attraction: spectacle, side attractions: luxury food, art, ewentualnie scene: see and be. Atmosfera - intrigue, perfume, spice, quiet, ewentualnie luxury. I naturalnie osobą która chce przejąć kontrolę musi być cesarz ;-)
To luźno padło podczas gry, a ja potem przez całą drogę do domu nie mogłem się skoncentrować na czytanej Mądrej Książce: zagranie na AW czegoś w uniwersum "Lodu" Dukaja.
Argh! Chcę więcej infokalipsy... :(
OdpowiedzUsuńWow :-D
OdpowiedzUsuńParadoks: ja też!
OdpowiedzUsuńI ja!
OdpowiedzUsuńBrzmi smacznie :-)
OdpowiedzUsuńSerio, nid, może nie za rok w tym samym miejscu i o tym samym czasie, ale musimy pociągnąć to dalej.
OdpowiedzUsuńSide note - przepisać nasze karciochy postaci na google doca, tak żeby dało się je odtworzyć gdziekolwiek gdzie jest dostęp do netu.
I am totally your fangirl kiedy prowadzisz AW :D.